Minęły trzy godziny, a ja widziałam chłopaka tylko dwa razy.
Za około 15 minut mam wyścig. Czterech facetów kontra ja. Ciekawie się zapowiada.
Chris gdzieś mi zniknął z oczu. Ostatni raz widziałam go z... No tak, z Emmą. Chyba nie muszę mówić gdzie jest?
- Proszę, proszę, proszę! Kogo my tu mamy! - usłyszałam za sobą TEN piskliwy głos.
Odwróciłam się i ujrzałam największą dziwke, która chodziła po planecie.
Veronica Reynolds spała chyba z wszystkimi w mieście. Jest wysoką tapirowaną blondynką. Zawsze ma na sobie 'ubrania', które przypominają bieliznę, a do tego wszystkiego szpilki. Na twarzy ona tapety, a paznokcie jak pazury lwa.
- Czego chcesz? - warknęłam.
Na prawdę mnie wkurwia.
Kiedyś lubiłam ją, ale ona bawiła się mną. Byłam naiwną dziewczyną. Po całym wydarzeniu, jakie mi zgotowała zmieniłam się. Stałam się twarda, zaczęłam ścigać się, a nawet zabijać. Zabijałam, żeby utrzymać się. Byli to jacy dłużnicy czy inni mordercy. Teraz tylko namierzam.
- Przywitać się z Tobą, przyjaciółeczko! - pisnęła.
Wyciągnęłam broń za paska swoich spodni i wycelowałam w nią, odzabezpieczając spluwę.
- Spierdalaj stąd. - syknęłam. - Wiesz na co mnie stać.
Dziewczyna cofnęła się do tyłu o kilka kroków. Nie byłą przygotowana na to, że będę do niej celować. I bardzo dobrze.
- A teraz grzecznie pójdziesz sobie stąd bo jak nie... - strzeliłam jej pod nogi.
Pisnęła i zaczęła uciekać, a ja zaśmiałam się.
- Nie sądziłem, że odważysz się pociągnąć za spust. - ktoś szepnął mi do ucha.
Obróciłam się i zobaczyłam Harry'ego. Na ustach miał duży uśmiech, przez co widoczne były dołeczki w policzkach. Urocze.
- A jednak. - puściłam mu oczka i odeszłam.
Kierowałam się w stronę mojego samochodu. Wsiadłam do niego i podjechałam na linię mety. Była tam dobrze znana mi Toyota Supra należąca do mojego kumpla, czarna Honda Civic. Jeszcze jeden i możemy zaczynać.
Nie minęła minuta, a ja usłyszałam warkot silnika. Obróciłam głowę w stronę skąd dochodził dźwięk.
To są chyba jakieś jaja!
Styles patrzył na mnie z uśmiechem na twarzy. Przewróciłam oczami.
Przed nami stała skąpo ubrana dziewczyna, która miała nas wystartować.
- Gotowi? - krzyknęła.
Silniki zawarczały.
- Start!
Wystartowaliśmy.
Objęłam prowadzenie, a tuż za mną była Mazda. Jechałam 150 km/h, a na pierwszy zakręcie zaciągnęłam hamulec ręczy, przez co poleciałam bokiem. Za drugim razem nie poszło mi tak dobrze i Harry mnie wyprzedził. Ani Toyoty, ani Hondy nie było widać. Dodałam gazu i wyminęłam go, ale nie na długo. Przez metę przejechaliśmy razem.
Cholera, dobry jest.
Osz kurde!!!
OdpowiedzUsuńTo jest GE NIAL NE!!!!!
Juz się nie mogę doczekać next'a!!!
Claudia xxx.
Mogłabyś informować mnie na Twitterze o nowych rozdziałach ???
@Dire_ctioner_
Świetnie. :D Zakończenie najlepsze.. xd Fajnie, że oboje wygrali.
OdpowiedzUsuńŻyczę weny :*
http://escape-fan-fiction.blogspot.com
Fajnie się zapowiada. Jestem zaskoczona, bo nie wiedziałam jak zamierzasz to przedstawić, ale na razie nieźle się zaczyna. Podoba mi się to jak przedstawiasz tą dziewczynę. No wiesz, silna, niezależna.... Może tylko odrobinę dłuższe rozdziały? Z niecierpliwością czekam na dalszy ciąg xoxo
OdpowiedzUsuńCiekawy początek. Czekam na NEXT :)
OdpowiedzUsuńSuper *.*
OdpowiedzUsuńBoski szybko nexta niezle sie zaczyna <3333 xoo dobrze ze remis ;))
OdpowiedzUsuńMega mega mega mega !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!1
OdpowiedzUsuńJak już kiedyś ci pisałam kocham twoje blogi ! ❤
OdpowiedzUsuń