- Co ty robisz? - zapytałam.
- Chciałem Ci pogratulować - pochylił się tak, że nasze twarze dzieliły milimetry.
Spojrzałam w jego szmaragdowe oczy.
- Och, na prawdę? - uśmiechnęłam się.
Przytaknął i pocałował mnie.
Nasze wargi poruszały się w jednym tempie. Pocałunki nie były zachłanne, ale też nie delikatne. Harry przejechał językiem po mojej dolnej wardze prosząc o wejście. Rozchyliłam usta dając mu dostęp. Nasze języki prowadziły zaciętą walkę, ale to Styles wygrał.
Odsunęliśmy się od siebie z uśmiechami na twarzach. Chłopak sięgnął ręką do swojej kieszeni i wyciągnął z niej małą karteczkę. Podał mi i szepnął do ucha:
- Dzwoń kiedy chcesz - i odszedł.
Aha?
***
- Amelia, idź otwórz! - jęknęłam.
Ktoś dobijał się do drzwi, przez co mnie obudził.
Do domu wróciłam gdzieś o 6 i od razu położyłam się spać, nawet nie pomyślałam o ty, żeby zdjęć z siebie te ubrania.
Pukanie nie ustawało, więc niezadowolona zwlokłam się z łóżka i poszłam udusić osobę, która dobijała się. Podeszłam do drzwi i otworzyłam. Przede mną stał Jake. Czego on kurwa chce?
- Czego? - warknęłam.
Chłopak uśmiechnął się.
- Ciebie - popchnął mnie.
Kolejny raz chce mnie? Nie stać tego chłopaka na dziwki?
Straciłam równowagę i upadłam. Jonhson kucnął przy mnie. Szybko się pozbierałam i przyłożyłam mu prosto w nos. Tym razem on upadł na podłogę. Swoją dłonią złapał się za bolące miejsce.
- Ty dziwko! - syknął i wstał.
Chwiejnym krokiem podszedł do mnie i chciał uderzyć mnie pięścią, ale zwinnie go uniknęłam. Tak samo było z 5 następnymi ciosami. Znudzona ciągłym unikaniem uderzyłam go z kolana w brzuch, przez co po raz kolejny znalazł się na podłodze. Zwinnie przedostałam się do szafeczki stojącej przy drzwiach. Wyciągnęłam z niej pistolet i wycelowałam w niego.
- A teraz w podskokach wypierdalaj i lepiej się nie pokazuj. - uśmiechnęłam się sztucznie.
Chłopak podniósł się i wyszedł. Zamknęłam ze nim drzwi.
Gdzie jest Amelia?
Poszłam do pokoju, którego jej przydzieliłam. Łóżko było zaścielone, a jej pidżama leżała na nim. To gdzie do cholery ona polazła?!
***
- Nawet nie wiesz jak się martwiłam! - krzyczałam.
Okazało się, że poszła do sklepu.
Lekko dramatyzuje, ale mogła poczekać aż wstanę, prawda? Nic by się nie stało. Chyba. Bo jeżeli ona by otworzyła Jake'owi to... Nie, jednak lepiej, że ona poszła.
- Przepraszam... - spuściła głowę.
Jest strasznie delikatna. Przejechałam się już na tym. Ona jest jak porcelanowa lalka, a ja bomba wybuchowa. Dwa różne charaktery.
Przytuliłam ją. Nie chce żeby się rozpłakała.
- Ale następnym razem mi mów, gdzie idziesz, okej? - zapytałam.
Przytaknęła.
~*~
Zawaliłam ._.
Wiem, że krótki, ale nie miałam na niego pomysłu ;_;
Piszę 6 i będzie w nim więcej akcji i możecie się go spodziewać jutro/pojutrze <3
Boże wspaniałe ! Oczywiście z niecierpliwością czekam na następną część i chciałabym prosić Cię o więcej akcji z bad boy'em Harrym <3 W takiej postaci jest mega seksowny i pociągający ;* Mam nadzieję , że nie wymagam od Ciebie dużo ;* Oczywiście czekam na next rozdział i życzę tej cennej dla każdej pisarki weny !!! <3
OdpowiedzUsuń~HomlesChapel1994
super szybko nect zagłosowałam na ten blog no wiesz :D kocham !!
OdpowiedzUsuńFajny :D
OdpowiedzUsuńHazz ;*
UsuńWłaśnie zrób więcej akcji z Harrym <3 Szkoda, że taki krótki rozdział, ale wyszedł Ci super ;) Czekam na nexta! ;)
OdpowiedzUsuń