ZAPRASZAM DO ODPOWIADANIA W ANKIECIE :)
Obudziło mnie słońce przedostające się do mojego pokoju przez nie zasłonięte okno. Gotowa na nowy dzień wstałam z łóżka i zaścieliłam je, co było wielki świętem, ponieważ ja nigdy nie ścielę łóżka. Tak mam.
Pogoda idealna, więc czemu nie pograć dzisiaj w koszykówkę? Widziałam gdzieś boisko do kosza.
Poczłapałam w kierunku szafy. Wyciągnęłam z niej wygodne spodenki i jakiś top, żeby wygodnie mi grało się w koszykówkę, a następnie poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic, ubrałam się i umyłam zęby. Zeszłam na dół i wzięłam jabłko do ręki.
Zjem w drodze.
Nigdzie nie widziałam Harry'ego, więc uznałam, że jeszcze śpi.
No tak, bo godzina 11 to dla niego pewnie świt.
Wzruszyłam ramionami i poszłam do garażu. Wzięłam wcześniej piłkę do kosza, która była pod ścianą i wsiadłam do samochodu. Odpaliłam i wyjechałam. Dzisiaj byłam w dobrym humorze i jechałam spokojnie. Nie... nie jechałam jak psychopata, który zaraz urodzi, ale jedzie po narkotyki i rozmawia przez telefon z Mamą tłumacząc się dlaczego za pierwszym razem nie odebrał. Tak, to dobre określenie.
Ale wracając... Na miejscu byłam po około 15 minutach. Nikogo nie było, więc dla mnie to jeszcze lepiej.
Wysiadłam zabierając ze sobą co niezbędne. Bo piłka, picie i telefon to najważniejsze rzeczy dla mnie w tamtym momencie. Komórkę i napój postawiłam przy słupku od kosza i zaczęłam rzucać.
Szło mi nawet nie źle. Gdzieś około godziny byłam sama na boisku, ale później pojawili się jacyś chłopacy w moim wieku albo trochę starsi. Było ich sześciu.
- Odejdź mała, zawodowcy Ci pokażą. - zaczął jeden.
Byli wysocy i wysportowani. Nie powiem, że byli brzydcy, bo skłamałabym. Lubię wysokich.
Popatrzyłam na nich z uniesioną brwią, ale odsunęłam się dając im miejsce do popisu.
Patrzyłam jak się ustawiają i chyba dzielą na dwie drużyny. Zaczęli swój 'mecz'. Całkiem nieźle im to szło. Blokowali siebie nawzajem i rzucali.
***
Zagrała z nimi i powiem, że było całkiem ciekawie. Ale i tak moja drużyna wygrała. Mimo, że mówili mi swoje imiona to i tak ich nie pamiętam.
W porze lunchu pożegnałam się z nimi, wzięłam swoje rzeczy i odeszłam w kierunku swojego samochodu. Picie, piłkę i telefon wrzuciłam na przedni fotel, a sama usiadłam za kierownicą. Miałam ochotę na jakiegoś fast food'a, więc pojechałam w kierunku KFC. Tym razem jechałam jak psychopata, który zaraz urodzi, ale jedzie po narkotyki i rozmawia przez telefon z Mamą tłumacząc się dlaczego za pierwszym razem nie odebrał. Nie chciało mi się stać w korkach, to nie dla mnie. Zaparkowałam przed budynkiem KFC i wyszłam z samochodu. Zamknęłam go i weszłam do środka.
Nie lubię siedzieć w takich miejscach. Zawsze jebie tu potem, jest masa nastolatków, którzy gadają o tym ile wczoraj wypili lub ile pieniędzy wykradli rodzicom z portfela. Nie lubię tego dlatego zawsze biorę na wynos i jem w samochodzie.
Zamówiłam sobie B-smart'a i wyszłam. W między czasie słyszałam jak ktoś mówił o moim Nissanie. Były to jakieś babska z dziećmi. Narzekały pewnie o to, że jest tuningowany i mogę stwarzać niebezpieczeństwo. Pierdolenie.
***
Bo, gdy na dworze jest ciemno najlepiej się gra. Nie ma nikogo i latarnie oświetlają boisko. Uwielbiam to. Rzucałam i rzucałam. Dla innych może być to nudne, ale dla mnie nie. Kiedyś całymi dniami tak robiłam.
Ale zaczynało nie coś nie pokoić. Cały czas czuła się obserwowana.
To może źle się skończyć.
Starałam się nie zwracać uwagi na te dziwne uczucie, ale nie potrafiłam. Najgorsze jest to, że nie mam przy sobie nawet noża!
Nic.
Jestem bezbronna.
Oczywiście. Mogę próbować bronić się, ale chuj z tego wyjdzie.
Gdy już chciałam iść zza drzew wyszło paru mężczyzn.
WIEDZIAŁAM! KURWA WIEDZIAŁAM!
Zaczęli iść w moją stronę. Rzuciłam wszystkie rzeczy, które miałam w rękach i przyszykowałam się na atak. Nie przewidziałam tego, że za mną też ktoś może być. Ktoś przyłożył mi szmatkę do ust, która była nasiąknięta chemikaliami. Wierciłam się, próbowałam wyrywać się, ale chuj. Odpłynęłam.
Poczłapałam w kierunku szafy. Wyciągnęłam z niej wygodne spodenki i jakiś top, żeby wygodnie mi grało się w koszykówkę, a następnie poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic, ubrałam się i umyłam zęby. Zeszłam na dół i wzięłam jabłko do ręki.
Zjem w drodze.
Nigdzie nie widziałam Harry'ego, więc uznałam, że jeszcze śpi.
No tak, bo godzina 11 to dla niego pewnie świt.
Wzruszyłam ramionami i poszłam do garażu. Wzięłam wcześniej piłkę do kosza, która była pod ścianą i wsiadłam do samochodu. Odpaliłam i wyjechałam. Dzisiaj byłam w dobrym humorze i jechałam spokojnie. Nie... nie jechałam jak psychopata, który zaraz urodzi, ale jedzie po narkotyki i rozmawia przez telefon z Mamą tłumacząc się dlaczego za pierwszym razem nie odebrał. Tak, to dobre określenie.
Ale wracając... Na miejscu byłam po około 15 minutach. Nikogo nie było, więc dla mnie to jeszcze lepiej.
Wysiadłam zabierając ze sobą co niezbędne. Bo piłka, picie i telefon to najważniejsze rzeczy dla mnie w tamtym momencie. Komórkę i napój postawiłam przy słupku od kosza i zaczęłam rzucać.
Szło mi nawet nie źle. Gdzieś około godziny byłam sama na boisku, ale później pojawili się jacyś chłopacy w moim wieku albo trochę starsi. Było ich sześciu.
- Odejdź mała, zawodowcy Ci pokażą. - zaczął jeden.
Byli wysocy i wysportowani. Nie powiem, że byli brzydcy, bo skłamałabym. Lubię wysokich.
Popatrzyłam na nich z uniesioną brwią, ale odsunęłam się dając im miejsce do popisu.
Patrzyłam jak się ustawiają i chyba dzielą na dwie drużyny. Zaczęli swój 'mecz'. Całkiem nieźle im to szło. Blokowali siebie nawzajem i rzucali.
***
Zagrała z nimi i powiem, że było całkiem ciekawie. Ale i tak moja drużyna wygrała. Mimo, że mówili mi swoje imiona to i tak ich nie pamiętam.
W porze lunchu pożegnałam się z nimi, wzięłam swoje rzeczy i odeszłam w kierunku swojego samochodu. Picie, piłkę i telefon wrzuciłam na przedni fotel, a sama usiadłam za kierownicą. Miałam ochotę na jakiegoś fast food'a, więc pojechałam w kierunku KFC. Tym razem jechałam jak psychopata, który zaraz urodzi, ale jedzie po narkotyki i rozmawia przez telefon z Mamą tłumacząc się dlaczego za pierwszym razem nie odebrał. Nie chciało mi się stać w korkach, to nie dla mnie. Zaparkowałam przed budynkiem KFC i wyszłam z samochodu. Zamknęłam go i weszłam do środka.
Nie lubię siedzieć w takich miejscach. Zawsze jebie tu potem, jest masa nastolatków, którzy gadają o tym ile wczoraj wypili lub ile pieniędzy wykradli rodzicom z portfela. Nie lubię tego dlatego zawsze biorę na wynos i jem w samochodzie.
Zamówiłam sobie B-smart'a i wyszłam. W między czasie słyszałam jak ktoś mówił o moim Nissanie. Były to jakieś babska z dziećmi. Narzekały pewnie o to, że jest tuningowany i mogę stwarzać niebezpieczeństwo. Pierdolenie.
***
Bo, gdy na dworze jest ciemno najlepiej się gra. Nie ma nikogo i latarnie oświetlają boisko. Uwielbiam to. Rzucałam i rzucałam. Dla innych może być to nudne, ale dla mnie nie. Kiedyś całymi dniami tak robiłam.
Ale zaczynało nie coś nie pokoić. Cały czas czuła się obserwowana.
To może źle się skończyć.
Starałam się nie zwracać uwagi na te dziwne uczucie, ale nie potrafiłam. Najgorsze jest to, że nie mam przy sobie nawet noża!
Nic.
Jestem bezbronna.
Oczywiście. Mogę próbować bronić się, ale chuj z tego wyjdzie.
Gdy już chciałam iść zza drzew wyszło paru mężczyzn.
WIEDZIAŁAM! KURWA WIEDZIAŁAM!
Zaczęli iść w moją stronę. Rzuciłam wszystkie rzeczy, które miałam w rękach i przyszykowałam się na atak. Nie przewidziałam tego, że za mną też ktoś może być. Ktoś przyłożył mi szmatkę do ust, która była nasiąknięta chemikaliami. Wierciłam się, próbowałam wyrywać się, ale chuj. Odpłynęłam.
~*~
WOW! 24 KOMENTARZE PO 14 ROZDZIAŁEM! JESTEŚCIE NIESAMOWICI <3
TO TAK... OD TEGO ROZDZIAŁU BĘDZIE SIĘ DZIAĆ. POWOLI ZBLIŻAMY SIĘ D KOŃCA, WIĘC UTWORZYŁAM ANKIETĘ Z PYTANIEM CZY CHCECIE CZĘŚĆ DRUGĄ :)
BIORĘ SIĘ ZA PISANIE 16 ^^
KOCHAM WAS <3
Pisz dalej 😻
OdpowiedzUsuńPisz! Nie mg się doczekać :-*
OdpowiedzUsuńKiedy next!!!! Pisz szybciutko jasne że chxem 2 Część
OdpowiedzUsuńDalej piszaj plzz
OdpowiedzUsuńsupcio <3 !
OdpowiedzUsuńKOCHAM! I tak chcę część drugą! ♡♥♡
OdpowiedzUsuńWoW! Jaki nagły zwrot akcji :D super rozdział ;)
OdpowiedzUsuńWeny życzę i do następnego ;*
Aaaa! Boskie! Fanatyczne! Epickie! Gwnialne!
OdpowiedzUsuń:::::lola
:::::::::::::
Dzieje się, dzieje
OdpowiedzUsuńCzekam na następny! Jasne, że chcemy część 2 <33
OdpowiedzUsuńWszystko bylo super i wgl az pojawili sie ci mezczyzni ;-; f*ck -,-
OdpowiedzUsuńczekam na nn ;D
Zazdro talentu! Myślę, że zostane z tobą na dłużej :*
OdpowiedzUsuńHej. Zostałaś nominowana do Libster Awards! :)
OdpowiedzUsuńWięcej informacji tutaj:
http://diana-harry-styles-fanfiction.blogspot.com/2015/03/libster-awards.html?m=1
Chujowe, nie płace
OdpowiedzUsuń