- Ne Harry'uj mi tutaj, tylko daj spokój - przewróciłem oczami.
Nienawidzę, gdy zaczyna się ten temat. Jest on dla mnie wyjątkowo trudny i nie wiele osób o tym wie.
Była taka... nie winna. Przynajmniej na początku. Potem stała się suką. A ja zakochałem się i... nic dobrego z tego nie wyszło. Tyle w tym temacie. Nie mam ochoty o tym mówić.
W oddali zauważyłem starą halę.
- Zatrzymaj się tutaj - wskazałem przyjacielowi miejsce.
Ten posłusznie zjechał na bok tak samo jak Niall, Liam i Zayn. Wysiedliśmy ze swoich samochodów i stanęliśmy obok siebie.
- Sprawa jest jasna - zacząłem. - Wpadamy, zabijamy i odbijamy Rose. Macie słuchawki?
Pokiwali głowami. Wszyscy je włączyliśmy . Podeszliśmy do bagażników samochodów, w których jechaliśmy i wyjęliśmy z nich bronie. Wsadziłem sobie dwie mniejsze spluwy zza pasek, a większą przewiesiłem przez ramię.
- Liam, ty siedzisz w Dodge'u i czekasz na znak. Lou, Niall i Zayn ze mną.
Skinęli zgodnie z głowami i ustawiliśmy się. Ja i Louis atakowaliśmy z przodu natomiast Zayn i Niall poszli do tylnego wejścia.
- Teraz - powiedziałem do słuchawki.
Kopnąłem drzwi, a te otworzyły się na oścież.
Będzie się działo.
Rose's POV:
Usłyszałam strzały, tak samo jak ten kutas.
Policzek bardzo mnie bolał, ale musiałam być twarda. Nie chciałam mu pokazać, że byle jaka ranka może nie przełamać.
- Co tam się dzieje? - warknął zdenerwowany.
- Twoje dziwki się buntują - puściłam mu oczko.
Niech wypierdala.
Wyszedł z pokoju, a raczej z piwnicy, posyłając mi groźne spojrzenie.
- I tak się nie boje Ciebie, kutasie - prychnęłam.
Zaczęłam wiercić się na krześle, przez co więzły jeszcze bardziej się poluzowały. Wyciągnęłam z nich swoje ręce i wstałam bez problemu.
Przeszukałam całe pomieszczenie i nic nie znalazłam przydatnego, więc chwyciłam jeden z batów. Może się przydać.
Strzały nie ustawały tak samo jak krzyki. Wychwytywałam tylko pojedyncze słowa. Coś w stylu 'Zabije gnoja', 'Kurwa!' i tym podobne, ale jedyne zdanie, które mnie ucieszyło brzmiało 'Styles tu jest!'.
Byłam bardzo zadowolona, że on tutaj jest.
W pewnym momencie drzwi otworzyły się i wbiegł tu jakiś chłopak.
- Rose! Nic Ci nie jest? - to nie był Harry.
- Kim ty jesteś? - warknęłam.
Nie byłam pewne czy ten ktoś to nie jest kolejny pierdolony dupek od Sama.
- Trzymaj i chodź! - rzucił we mnie bronią. - Harry jest w tarapatach!
Złapałam spluwę i ruszyłam za nim. Po samym wyjściu z piwnicy zaczęło się piekło.
~*~
Na wstępie... Przepraszam za tak długą nieobecność. Po pierwsze: oczy mi wysiadają i czuję się jak kret; po drugie: miałam takie małe urwanie głowy. :/
Zapraszam na nowe FF, które startuje po zakończeni My Soul Is My Car!
I PRZYPOMINAM O WATTPADZIE :)
KOMENTUJCIE! TO BARDZO MNIE MOTYWUJE :)