Najbardziej zdziwił mnie fakt, że leżałam w swoim łóżku, ale nie w swoich ubraniach. Miałam na sobie męską bluzkę, zgaduję że należała do Harry'ego, i majtki. Tylko to. Byłam bez biustonosza.
Muszę go opierdolić.
Wygrzebałam się spod ciepłej kołdry i zeszłam na dół.
Zdaję sobie sprawę jak muszę wglądać. Nie umalowana z krzakiem na głowie zamiast włosów. Całkiem ciekawie.
Zauważyłam Styles'a w kuchni. Po cichu weszłam do tego pomieszczenia i wzięłam ścierkę.
Co? Trzeba być ubezpieczony.
- Harry. - odezwałam się, a ten odwrócił się.
- Na reszcie wstałaś. - uśmiechnął się.
- Przebrałeś mnie?
Pokiwał twierdząco głową.
Dostał ode mnie ze ścierki.
- Za co to?! - krzyknął.
Zaśmiałam się z niego. Miał zdezorientowaną minę.
- Za to, że mnie przebrałeś w swoje ciuchy i zdjąłeś biustonosz.
Zaśmiał się tym razem ze mną i wyszedł z kuchni, zabierając jakiś kubek. Ja podeszłam do lodówki z zamiarem zrobienia czegoś sobie do jedzenia, ale ona była pusta.
***
- Wychodzę! - krzyknęłam trzaskając drzwiami frontowymi.
Wsiadłam do BMW Hazzy i odjechałam.
Chyba nie powiedziałam mu, że jadę jego.
Ups.
Nie moja wina, że Skyline'a już chyba kojarzą. Muszę być niezauważona.
Nie chodzi o to, że w warzywniaku mogą mnie tam zadźgać czy coś. Nie jadę tylko na zakupy. Pośledzę trochę Sama. Może coś się dowiem.
Ale najpierw jedzenie. Jestem w chuj głodna.
Kierunek: Tesco i KFC.
Ruszyłam spod domu i bardzo ładne korki mnie powitały.
Włączyłam radio. Jakaś japońska piosenka właśnie leciała.
- Spierdalaj. - mruknęłam.
W schowku poszukałam jakiś płyt. Wzięłam pierwszą lepszą, którą znalazłam i wsadziłam ją do odtwarzacza.
Jechałam jeszcze tak 30 minut.
30 minut w korku.
Myślałam, że rozjebie tych ludzi.
Tak, wiem. Jestem nerwowa. I to bardzo.
Zaparowałam blisko wejścia do marketu. Wyjęłam kluczyki ze stacyjki i wyszłam z samochodu zamykając go.
Dobrze, że ubrałam dzisiaj długie spodnie, nie jest zbyt pogodnie. Nawet chyba będzie padać.
***
Gdzie oni jadą?!
Śledzę Sama i chyba jego dziewczynę.
Zatrzymali się przy jakiejś hali na przedmieściach. Była tam sama innych samochodów. Normalnie bym tam weszła i porostrzelała ich, ale nie ma żadnej broni! Nic, nawet zwykłej małej spluwy.
Odpuszczę im. Tylko dzisiaj. Następnym razem będę bardziej przygotowana.
Zawróciłam i pojechałam do domu. Tym razem byłam w nim szybko.
Zaparkowałam w garażu i wyjęłam zakupy z bagażnika. Wchodząc do domu usłyszałam damski głos. Bardzo piskliwy damski głos.
Wchodząc głębiej dostrzegłam Harry'ego i jakąś blondynkę na kanapie. Chłopak nie miał zbyt zadowolonej miny. Och.. Pomogę Ci, Styles.
Nie zauważyli mnie, więc wydarłam się.
- Co to masz znaczyć!? Czy ty znowu mnie zdradzasz!?
Odwrócili się w moją stronę. Blondynka wyglądała na wystraszoną, a Harry na lekko zdezorientowanego, ale po chwili załapał o co mi chodzi.
- C..Co? Mówiłeś, że... - odezwała się dziewczyna.
- Ja wiem co Ci powiedział! - podeszłam do nich. - Że jest samotny, tak?!
- Ale... - blondi patrzyła to na mnie to na Harry'ego.
- Jestem w ciąży, dupku! W jebanej ciąży! - zaczęłam płakać.
Nie wiedziałam, że jestem tak dobrą aktorką. Kiedy ja płakałam blondynka wybiegła z naszego domu. Po chwili wybuchliśmy śmiechem.
- Dzięki. - podszedł do mnie i przytulił.
Nie wiem czemu, ale spodobał mi się ten przytulas.
~*~
Rozdział nie należy do długich, ale dodałam żeby był :)
A tak w ogóle.... MSIMC WYGRAŁ KONKURS NA BLOG MIESIĄCA STYCZEŃ!
CHCĘ PODZIĘKOWAĆ WSZYSTKIM, KTÓRZY NA NIEGO GŁOSOWALI ;) TO DLA MNIE NA PRAWDĘ WIELE ZNACZY <3
10 KOM = NEXT