PRZECZYTAJ NOTKĘ, PROSZĘ :)
Harry's POV:
Siedziałem w domu na kanapie i oglądałam telewizję. Zza oknem panuje ciemna noc, a Rose nie ma w domu. Martwię się trochę.
Nie jestem żadną cipą i nie boję się wszystkiego i o wszystkich. Po prostu...
Nie.
Nie ma racjonalnego wyjaśnienia.
Nie wiem dlaczego do jasne cholery martwię się!
Próbowałam się do niej dodzwonić, ale mi się nie udało. Ta wkurwiająca babka pierdoliła o tym, że ma wyłączony telefon.
W pewnym momencie jedno z okiem zostało zbite.
- Zajebiście... - mruknąłem.
Wstałem i podniosłem ten mały cholerny przedmiot. Była dołączona to niego karteczka.
Raz, dwa, trzy zginiesz ty!
Ciekawe gdzie jest Rose?
Chcesz wiedzieć? Zapraszam. Stara hala za miastem.
Sam.
Sam.
Co to kurwa ma być?!
Rose's POV:
Obudziłam się w jakimś ciemnym i wilgotnym pomieszczeniu. Chciałam się poruszyć, ale ręce miałam przywiązane do krzesła.
Wspomnienia z sprzed paru godzin zaczęły napływać mi do głowy. W przeciągu kilku sekund wiedziałam, że nie będzie miło.
Mam nadzieję, że nic aż tak złego się nie stanie. Mam na myśli, że mnie nie zabiją.
Kiedy mój wzrok dostosował się do panującej ciemności zaczęłam się rozglądać. Siedziałam w dużym pomieszczeniu.Było tu w chuj zimno i wilgotno. Przede mnie były schody, które prowadziły w górę do drzwi. Więc wsadzili mnie do piwnicy...
Ściany nie były nawet pomalowane, a podłoga betonowa. Po mojej lewej stronie były jakieś baty i inne. Ciekawie.
Miałam ręce przywiązane, ale nogi już nie. Postanowiłam to wykorzystać, ale nie teraz.
Nagle drzwi otworzyły się. Osoba, która wchodziła wyglądała mi na faceta i to dobrze umięśnionego. Zaczął schodzić po schodach. Pociągnął za jakiś sznureczek i w pomieszczeniu zrobiło się jasno. Przymrużyłam oczy.
- Wstawaj suko. - usłyszałam głos Sama. Skurwysyn.
- Nie śpię cipo. - odgryzłam się
Tym razem szybko dostosowałam swój wzrok to światła.
Nie myliłam się. Przede mną stał wkurwiony Sam i chyba chciał mi przywalić. Niech tylko spróbuje to zginie kutas.
- Nie tym tonem. - warknął. - Coś Harruś nie przyjeżdża.
- Aha? - podniosłam jedną brew.
Nie wiem o co mu chodzi z tym, że 'Harruś' jeszcze nie przyjechał. Harruś. To tak komicznie brzmi...
- Nie martwi się o Ciebie. Źle Wam się chyba powodzi w Waszym związku.
Zaczęłam się śmiać.
W jakim związku? Czy on myśli, że ja i Styles jesteśmy parą? O Boże...
- Ty chyba nie myślisz, że mnie i jego coś łączy? - śmiałam się.
Przez moje zachowanie dostałam z liścia w policzek.
Harry's POV:
- Ty nie rozumiesz! Musimy kurwa zacząć działać i to już! - darłem się do telefonu.
- Rozumiem, kurwa rozumiem, ale nie puszczę Ciebie samego. - odpowiedział Adam.
- Jutro Zayn, Liam, Louis i Niall będę u Ciebie i zaczniemy działać. - dodał.
Chodziłem po pokoju z jednego końca na drugi ciągnąć za końcówki moich włosów.
Nie mogę czekać. Nie umiem. Martwię się w chuj o nią. To jest tak popierdolone.
- Dobra, ale nie dam i się nawet wypakować... - mruknąłem.
Usłyszałem śmiech po drugiej stronie słuchawki. No fakt... Dziwnie to musiało brzmieć.
- Czemu się aż tak przejmujesz? - zadał pytanie, na które nawet sam sobie nie umiem odpowiedzieć.
No właśnie, dlaczego?
Nie myliłam się. Przede mną stał wkurwiony Sam i chyba chciał mi przywalić. Niech tylko spróbuje to zginie kutas.
- Nie tym tonem. - warknął. - Coś Harruś nie przyjeżdża.
- Aha? - podniosłam jedną brew.
Nie wiem o co mu chodzi z tym, że 'Harruś' jeszcze nie przyjechał. Harruś. To tak komicznie brzmi...
- Nie martwi się o Ciebie. Źle Wam się chyba powodzi w Waszym związku.
Zaczęłam się śmiać.
W jakim związku? Czy on myśli, że ja i Styles jesteśmy parą? O Boże...
- Ty chyba nie myślisz, że mnie i jego coś łączy? - śmiałam się.
Przez moje zachowanie dostałam z liścia w policzek.
Harry's POV:
- Ty nie rozumiesz! Musimy kurwa zacząć działać i to już! - darłem się do telefonu.
- Rozumiem, kurwa rozumiem, ale nie puszczę Ciebie samego. - odpowiedział Adam.
- Jutro Zayn, Liam, Louis i Niall będę u Ciebie i zaczniemy działać. - dodał.
Chodziłem po pokoju z jednego końca na drugi ciągnąć za końcówki moich włosów.
Nie mogę czekać. Nie umiem. Martwię się w chuj o nią. To jest tak popierdolone.
- Dobra, ale nie dam i się nawet wypakować... - mruknąłem.
Usłyszałem śmiech po drugiej stronie słuchawki. No fakt... Dziwnie to musiało brzmieć.
- Czemu się aż tak przejmujesz? - zadał pytanie, na które nawet sam sobie nie umiem odpowiedzieć.
No właśnie, dlaczego?
~*~
Fuck yeah! Napisałam i myślę, że nie jest aż tak zły... Harry coś za bardzo się martwi, nie sądzicie? ^^
CHCECIE NOWE FANFICTION? BO MAM OGÓLNIE DWA POMYSŁY I IDK KTÓRY LEPSZY I CZY WGL BD CHCIELI...
PIERWSZY POMYSŁ: NAUCZYCIELKA, KTÓRA JEŹDZI NA WYŚCIGI SAMOCHODOWE; DO PRACY PRZYJEŻDŻA INNYM AUTEM BY NIE BYŁO PODEJRZEŃ; JEDNEGO DNIA SPOTYKA NA WYŚCIGACH CHŁOPAKA JEDNEJ E SWOICH UCZENNIC (TO BD HAZZY), NASTĘPNEGO DNIA SPOTYKA GO W SQL A ON ZACZYNA JĄ SZANTAŻOWAĆ
DRUGI POMYSŁ: COŚ W STYLU GREYA, ALE BEZ SEKSU (NIE UMIEM TAKICH SCEN PISAĆ)
PISZCIE CZY CHCECIE I JAK TAK TO KTÓRE :)
16 KOM = NEXT